O mnie
Przewodnik po Warszawie
Gry miejskie
Aktualności
Pilot wycieczek
Kontakt
STR. GŁÓWNA


Argentyna | Galeria   Australia | Galeria   Bhutan | Galeria  
Birma:
Galeria | Tekst  
Boliwia | Galeria   Brazylia | Galeria   Brunei | Galeria   Chiny | Galeria   Egipt | Mapa | Galeria   Filipiny | Galeria   Francja | Galeria   Hong-Kong | Galeria   Indie | Mapa | Galeria 2004 | Galeria 2005 | Tekst: Waranasi | Tekst: Herbata   Indochiny | Tekst: Twarze Indochin | Mapa 1 | Mapa 2 | Mapa 3   Jordania | Galeria   Kambodża | Galeria   Kazachstan | Mapa | Galeria | Tekst   Kenia | Galeria   Laos | Galeria | Tekst   Macao | Galeria   Malezja | Galeria   Nowa Zelandia | Galeria   Peru | Galeria   Singapur | Galeria   Syria | Galeria   Tajlandia | Galeria 1 | Galeria 2 | Galeria 3   Tanzania | Galeria   Turcja | Galeria   USA | Mapa | Galeria | Tekst: Nowy Jork | Tekst: Madeline   WietnamGaleria 1 | Galeria 2 | Galeria 3  
  • TripAdvisor

 

Pilot wycieczek

Birma – mnisi i świątynie.



Birma to jeden z najbardziej fascynujących krajów Azji Południowo Wschodniej. Przez długie lata zamknięty i niedostępny dla turystów powoli otwiera się na gości. Niestety nadal rządzony jest przez okrutna juntę wojskową, która z bezwzględnością tępi każdy przejaw nieposłuszeństwa. Całkiem niedawno najmłodszym więźniem sumienia został tam 5 letni chłopiec, którego matka działa w opozycji.

Większość turystów swą przygodę z Birmą rozpoczyna w stolicy kraju Yangoonie. Określenia stolica nie można być do końca pewnym bo kilka miesięcy temu generałowie rządzący krajem bojąc się inwazji amerykańskiej załadowali wszystkich ministrów i urzędników do wynajętych chińskich ciężarówek i wywieźli w głąb kraju do miejscowości Pyinman. Miasto położone jest w centralnej, górzystej części kraju. Jak ciężko się tam poruszać wiedzą doskonale nieliczni turyści, oficjalne linie autobusowe potrafią pokonywać 100 kilometrowy górski odcinek dróg w zawrotnym czasie 20 godzin. Długa podróż daje za to okazję do rozmów z współtowarzyszami podróży pod jednym warunkiem, że nie rozmawiamy o polityce, no chyba że przy osobnym stoliku w głębi lokalu podczas kolejnego przystanku. Atmosferze konspiracji sprzyja wyśmienite birmańskie piwo, które można dostać dosłownie wszędzie.

Oficjalna nazwa kraju to od 1989 roku Myanmar, która nawiązuje do dawnych protoplastów współczesnych mieszkańców tych terenów plemion Mrnama. Ten piękny kraj zajmuje obszar ograniczony na północy przez ośnieżone szczyt Himalajów i od południa wodami zatoki Bengalskiej. Większość terytorium jest nadal zamknięta dla ruchu turystycznego dlatego nieliczni turyści poruszają się mniej więcej po tej samej trasie jadąc z Yangoonu na północ do Mandalay po drodze odwiedzając wspaniałe Pagan oraz jezioro Inle.

Mandalay to dawna stolica Birmy, swego czasu o tym miejscu George Orwell napisał, że jedyną rzeczą tu interesującą są mnisi, pariasi, pagody i prostytutki. Gdyby dziś Orwell znalazł się w mieście dodałby do tej listy zapewne wszechobecnych cinkciarzy, którzy pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie wypowiadając konspiracyjnym szeptem znane nam skądinąd pytanie: „czencz many”? Pieniądze to nie lada problem, jeszcze do niedawna każdy turysta musiał obowiązkowo na lotnisku wymienić 200 dolarów na odpowiednik naszych bonów towarowych tzw. FEC, obecnie choć nikt już tego nie przestrzega oficjalny kurs dolara jest kilkunastokrotnie niższy niż czarnorynkowy. Niestety tylko według oficjalnego kursu można płacić za wstęp do głównych atrakcji kraju, panuje więc wśród podróżnych swoista moda na omijanie bramek biletowych oraz unikanie państwowych środków transportu i hoteli. Wszystko to po to aby jak najwięcej pieniędzy trafiło do kieszeni nielicznych prywatnych przedsiębiorców. W Mandalay szczególnie wysoka opłata pobierana jest za wstęp na teren dawnej rezydencji królewskiej. Niestety tutaj opłaty uniknąć się nie da a samo miejsce rozczarowuje. Niegdyś wspaniały pałac został zbombardowany podczas II Wojny Światowej i później odbudowany z drewna i... blachy falistej. To czego nie można za to przeoczyć w Mandalay to teatr marionetkowy. Tradycyjne spektakle można zobaczyć w kilku miejscach. Ich tematem są sceny z tradycyjnych eposów, opowiadające o życiu bogów. Jest również miejsce, gdzie można się pośmiać z generałów to teatr prowadzony przez kilku braci. Spektakle odbywają się co kilka dni ale na widowni ujrzeć można jedynie turystów, tylko im nic nie grozi za oglądanie spektakli krytykujących władzę. Aby czuć się nieco bezpieczniej zawsze na czatach stoi jeden z członków rodziny ostrzegający przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Kilka lat temu niestety się nie udało i dwóch aktorów zostało aresztowanych i skazanych na siedem lat ciężkiego więzienia.

Kilka godzin drogi na południowy zachód od Mandalay leży wspaniała miejscowość Pagan. O ile wiele pagód Mandalay nie dotrwało do naszych czasów zniszczone podczas wojny o tyle w Pagan jest więcej świątyń niż ludzi, którzy mieszkają tu w czterech wioskach. Pagan niegdyś był stolicą potężnego królestwa Birmańczyków. Świetność przeżywał jedynie 200 lat ale dziś o tamtej potędze i bogactwie świadczy blisko 2300 mniejszych lub większych świątyń porozrzucanych na przestrzeni 40 km2. Wśród pagód najprzyjemniej poruszać się rowerem lub wynajętą bryczką z wielkimi drewnianymi kołami. Tutaj też spotyka się najwięcej turystów, którzy okupują na szczęście jedynie nieliczne ze świątyń. Wszechobecni są również handlarze pamiątek. Najczęściej są to dzieciaki, dla których sprzedaż kilku lakowych pojemniczków to prawdziwe błogosławieństwo. Często dużo bardziej niż pieniądze interesują ich rzeczy które turysta ma w plecaku. Dobrze targując możemy wymienić breloczek lub koszulkę z anglojęzycznym napisem na wspaniałe wyroby miejscowego rękodzieła. Dzieciaki szczęśliwe z dokonanej transakcji z dumą pokazują swoją zdobycz rówieśnikom.

Większość turystów przybywających do Birmy to wycieczki z biur podróży, powoli rosnący ruch turystyczny zaczyna wlewać się z cała swą bezwzględnością niszcząc miejscową kulturę. Stosunkowo najgorsza sytuacja jest w innym miejscu Birmy. Jest to jedna z największych atrakcji tego kraju – przepiękne jezioro Inle. Zbiornik krystalicznie czystej wody o długości 22 kilometrów i szerokości 11 zamieszkuje lud nazywający siebie dziećmi jeziora. Na wodzie znajdują się całe wioski domów na palach, tuż obok których znajdują się pływające ogrody. Ich konstrukcja jest niezwykle ciekawa, w dno jeziora wbija się kilka tyczek, do których wiązane jest płótno posypywane z kolei ziemią i na tej misternej konstrukcji sadzi się warzywa i inne rośliny. Jeszcze do niedawna można było również oglądać wspaniały pływający bazar, na którym handlowało się tymi produktami, niestety obecnie za sprawą setek turystów zatracił swój pierwotny urok i charakter stając się miejscem gdzie kupić można przede wszystkim kiczowate pamiątki.

Pagan i Inle to obowiązkowe przystanki na trasie turystycznych peregrynacji. Niewielu jednak turystów dociera do jednego z najbardziej niezwykłych sanktuariów Birmy, zwanego „złota skała”. Na szczycie góry Kykiato znajduje się ogromny głaz pokryty złotem balansujący na krawędzi skały. Na jego szczycie wzniesiona została niewielka pagoda skrywająca włos Buddy, który rzekomo ma całość utrzymywać w równowadze. Już sama trasa prowadząca na szczyt dostarcza niezapomnianych wrażeń. Droga wije się wśród wzgórz schodami wzdłuż których znajdują się schroniska dla pielgrzymów oraz sklepiki górskich znachorów. Za niewielkie pieniądze można tu kupić w celach leczniczych łapę niedźwiedzia lub wyciąg z krwi żmii. Na szczycie zaskoczenie, znajduje się tam ogromny kompleks dla pielgrzymów, którego częścią jest złota skała. Do głazu podejść mogą jedynie mężczyźni. Z nabożną czcią oddają się tu kontemplacji oraz przyklejają cieniutkie złote papierki do powierzchni kamienia. O zachodzie słońca skała odbija w swym złocie promienie słońca, widoczna z wielu kilometrów.

Wizyta w Birmie, jeśli ominiemy kilka nielicznych miejsc, gdzie koncentruje się ruch turystyczny to wspaniały powrót do przeszłości. Podróż, pełna kontrastów i paradoksów współczesności. Z jednej strony na przybyszów czeka ogromne bogactwo świątyń, często zbudowanych z czystego złota, z drugiej jednak przerażająca bieda i zacofanie mieszkańców. Myanmar często nazywany jest krainą Tysiąca Pagód, głęboka, pełna oddania wiara wyznawców buddyzmu kontrastuje jednak z panującym tu bezwzględnym reżimem wojskowym.